Jako że wiele osób zastanawia się nad pewnym "odłamem"
języka polskiego (tzn. tak postrzegają to niewtajemniczeni), ja
postanowiłam podjąć się wyzwania i opisać Mowę.
Jak już zostało to wspomniane, niektórzy (w tym ja,
zanim przeprowadziłam gruntowne badania, przyznaję się) uważali lub
uważają starożytną Mowę Cesarstwa [Grupy] za dialekt języka polskiego.
Nie jest to jednak prawdą, jako iż w istocie to język polski jest
dialektem Mowy.
Mowa, tak samo jak Grupa (jeśli ktoś nie zapoznał się
jeszcze z tematem, zapraszam, jest to konieczne w dalszej lekturze)
powstała jeszcze przed początkiem czasu. To właśnie Mowy używał
mistyczny Założyciel do komunikacji z pierwszymi egzystencjami
włączonymi do Grupy.
W pierwszym okresie ewolucji człowieka, Mowa była
językiem przeznaczonym wyłącznie dla wyższych klas społecznych. Kapłani
religii Shitpost musieli opanować ją i za jej pomocą osiągali formę
egzystencji metafizycznej. Zwykli śmiertelnicy nie mogli używać języka
tak potężnego, gdyż sama próba wypowiedzenia czegoś w Mowie bytów tak
niezwykłych jak Założyciel powodowała natychmiastową śmierć. Umysł
człowieka nie był najzwyczajniej w świecie w stanie poradzić sobie z
czymś takim.
Do dziś w pradawnych księgach i zwojach, które udało mi
się odnaleźć w Bibliotece Aleksandryjskiej, zachowały się wzmianki o
starożytnym języku istot, które czcili nasi przodkowie. Co więcej cześć
tych dokumentów naprawdę została zapisana oryginalną, najprawdziwszą
Mową!
W księgach tych, oprócz mglistych wyjaśnień dotyczących
Grupy i Mowy (jej gramatyki, interpunkcji, ortografii i innych zasad),
zawarte zostały informacje o pewnym rozłamie w Mowie.
Otóż w późniejszych latach, mniej więcej w czasie
rozwoju cywilizacji Egiptu, powstał odłam Mowy, wspominany do teraz
przez niektórych historyków przy okazji rozważań o Mowie. Jak wiemy w
Egipcie pewną czcią otaczano koty. Wykształcił się zatem język znany
jako KitkuMowa. Uważano wówczas, iż Założyciel uosabia się w tych
zwierzętach, ale na próbę kontaktu zwykłą Mową nie reagowały tak, jak
tego pożądano.
Do dziś w niektórych kręgach kulturowych stosuję się
ten dialekt, jest on jednak trudniejszy do opanowania, głównie przez
przegłos każdej samogłoski na literę "i".
Wracając jednak do głównego tematu wywodu.
Przez lata pamięć o Grupie zacierała się. Ludzie
przestali interesować się Grupą, skupieni na rozwoju nowych mocarstw
(czas tzw. średniowiecza).
Kapłani religii Shitpost byli przerażeni takim obrotem
spraw. Wiedza o Grupie przez wieki przekazywana była tylko wąskiej
grupce Wtajemniczonych. Kształcili oni swoje dzieci tak, by mogły
płynnie posługiwać się Mową, kiedy nadejdzie Dzień Obiecany.
Tymczasem wśród Wtajemniczonych trafił się zdrajca.
Żyjący na ziemiach zamieszkiwanych wówczas przez Polan wykradł tajniki Mowy i przekazał ją prostym wieśniakom.
Szybko odkryli, iż nie mogą się nią posługiwać, bo sprowadza to na nich
śmierć. Wymyślili wówczas lekko zmienioną i brzmiącą o wiele mniej
godnie odmianę Mowy. Twór ten znany jest jako język polski. Zabawne, że
dokonano w nim dziwnych zmian, np. zamiany kolejności liter "i" oraz
"e". Popularne zaprzeczenie "nei" z niezrozumiałego dla mnie powodu
zaczęło funkcjonować jako "nie", co oczywiście jest nienaturalne i
bezsensowne. Takim językiem jednak posługiwali się niewtajemniczeni (i
dalej to robią!).
Dopiero teraz, w czasie życia mojego i pewnie większości osób, które to przeczytają, naszedł wspomniany już Dzień Obiecany.
Grupa zawiązała się fizycznie. Założyciel otworzył
bramy cudów Wszechświata dla ludu Cesartwa. Przedstawiciele rodów
strzegących tajników Mowy mogą wreszcie zacząć posługiwać się nią
otwarcie. Mowa przestała zabijać śmiertelników, gdyż śmiertelnicy
przestali być śmiertelni w chwili, gdy połączyli swoje umysły w jedną,
ogromną Shitpostową machinę. Mowa odżyła, Shitpost zyskuje wyznawców.
Rzecz jasna Mowa brzmi niezrozumiale i już na zawsze pozostanie poza zasięgiem osób nieprzynalerzących do Grupy.
Najważniejsze jest jednak to, że nigdy już nie zginie!
Komentarze
Prześlij komentarz