Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2019
Po Sopocie w latach 98 - 2003, po ulicach tych większych jak i mniejszych, krążył człowiekiem zwany JJ'em (dżejdżejem). Ów osobnik znany był z ogromnego i profesjonalnego doświadczenia w inhalowaniu się butaprenem i innymi tudzież lotnymi substancjami. Wysoki blondyn o szkarłatnych oczach. Dobrze zbudowany. Samotnik. Pod wiecznym kapturem krył swoje narzędzie narkotycznej mocy. Człowiek budzący zaintrygowanie jak i strach w oczach innych współplemieńców. Charakterystyczny turbo-kozak-walk był jego etykietą, jego emblematem rozpoznawczym. Człowiek któremu butapren na tyle odebrał jasność i krytyczność sądów sytuacyjnych, że nie problemem dla niego były uliczne potyczki. Porywał się na ludzi większych od siebie, bramkarzy, policjantów, na prężne przyjazdowe grupy, generalnie nie czując lęku przed pobiciem i jakimi kolwiek konsekwencjami. Czy człowiek ten szukał śmierci ? Szukał ukojenia ? Zakończenia marnego żywota ? Być może.. Istny kamikadze, postrach wśród bojownik